Hala Stulecia z Julką



Można powiedzieć, że Julkę poznałam, jeszcze przed rozpoczęciem roku akademickiego, bo pod koniec września, jak nasz wydział zorganizował archigrilla, żebyśmy mogli się trochę poznać z innymi archistudentami, i tak jakoś padło żeśmy stanęły obok siebie, bo dwie Julki, bo łatwiej będzie zapamiętać jak się nazywamy, i takie inne śmieszki.
Szybko zdałam sobie sprawę z tego jak świetnie się dopełniamy - ona piękna, fotogeniczna, kochająca pracę przed aparatem, i ja - ta mniej piękna, niefotogeniczna, i kochająca pracę za aparatem!
Jakoś w połowie listopada zaproponowałam wycieczkę na Halę Stulecia, gdzie niesamowicie chciałam się zjawić w towarzystwie aparatu, zwłaszcza jesienią. Wycieczka była tym bardziej udana, że JULKA NIGDY TAM NIE BYŁA, więc tym bardziej musiałyśmy się tam wybrać. Dzień był pięęęękny, słoneczny, jeszcze w miarę ciepły, tak że Juleczka mi zbytnio bez kurtki nie zmarzła. Pergole wprawdzie już ogołocone z liści (too late too late :c), ale takie łyse też robiły wrażenie. Moim ulubionym ujęciem z tej sesji wydaje się być czwarte z kolei, a co ciekawe, było skazane na przycisk delete, z powodu dość konkretnego niedoświetlenia, a tu taka niespodzianka - jednak mam jakiegoś skilla w obróbce!
Nie ukrywam, że to wszystko dzięki formatowi RAW, polecam każdemu fotografowi! Próbowałam ostatnio obrabiać JPG - nie mam pojęcia jak ja się tym kiedyś zajmowałam. Możesz uratować w ten sposób niejedno zdjęcie, i tak było i w tym przypadku :)

Jak podobają Ci się te luźne foteczki?








 - zdjęcia wykonałam aparatem Nikon D3200 i obiektywem Nikkor AF-S 50mm f/1,8 -

Komentarze

Prześlij komentarz

Dziękuję!

Popularne posty