Piękna, polska zima!


Dziś pokaże Ci zdjęcia, które z jednej strony były planowane, ale wyszły inaczej niż zamierzałyśmy. Umówiłam się z moją Olą na jakieś fajne fotki w lesie przy moim domu, bo zainspirował mnie jego klimat, teraz, zimą. Dni są pochmurne, zimne, ponure, las goły, las zimny, las ponury, nic tylko focić!
Miała być Ola w futrze, ale mamine jakoś średnio na niej leżało, więc poszła po prostu w tym w czym przyszła. Temperatura była zaskakująco wysoka, w pierwszym moemncie wydawało nam się że wiosna idzie, lecz po dłuższym marszu, zdjęciach w samym swetrze - czuć zimę. Tylko gdzie ten śnieg? Przypomniała nam się nasza pierwsza wspólna sesja, właśnie w tym lesie, szłyśmy dokładnie tą samą trasą, tylko brodząc w śniegu... (chcesz zobaczyć? KLIK do sesji) Lubię wracać do tych zdjęć, lubię patrzeć jaką obie przeszłyśmy metamorfozę, ona jako moja osobista modelka, ja jako fotograf. Ogólnie polecam przeglądać stare zdjęcia, to motywuje, widzieć postępy w tym co się robi, i co się kocha to najlepsza motywacja! Wracając. Szłyśmy sobie tak lasem szukając inspiracji, i prawdę mówiąc zrobiłam jej po prostu sesję z aparatem. Zdjęcia nie są najlepsze, trochę monotonne, układ kompozycyjny wielu z nich nie jest zbyt trafny, ale dla mnie te kadry opowiadają historię, już wiem że będę miała do nich wielki sentyment i będzie to jedna z ulubionych z naszych wspólnych sesji, bo po prostu są takie... Nasze. Ogólnie uznałam że pokażę je światu bo najgorsze nie są, kolory mi się podobają, idealnie ukazują klimat jaki panował w lesie tamtego dnia. Pierwsze trzy zrobiłam obiektywem analogowym jakim jest helios, który potem zamieniłam na stałkę z autofocusem (hehe, wygodniś), bo helios bez odpowiedniego adapteru z soczewką, niekoniecznie chce ostrzyć dalej niż pokazuję wam na zdjęciach. byłam wstanie zrobić Oli zdjęcie jakoś po... pępek? Wydawało mi się również że słabo mi to idzie aaaleee nie wyszło najgorzej, lubię te kadry, lubię ten niepowtarzalny bokeh, tego efektu nie da się podrobić :)



Zrobiłyśmy dużo zdjęć, każda z nas miała ze sobą swój aparat cyfrowy i analogowy (zostało mi 6 klatek, wyczekujcie, wyczekujcie), zrobiłyśmy sporo zdjęć, zwykłych zdjęć, ale bardzo milo spędziłyśmy czas (nawet biorąc pod uwagę fakt, że nie umiałam domu otworzyć, tak ręce zdrętwiały). Lubię takie wypady na zdjęcia, muszę częściej się tak spełniać.

Zostawiam Cię z moimi nieidealnymi kadrami, i moim zaciesznym pyszczkiem, z czterema bobasami.

















Komentarze

  1. Czekam na analogowe kadry! :) Sesja wyszła bardzo fajnie :) Mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ostatecznie bardziej luźne zdjęcia niż sesja :D dzięki!

      Usuń
  2. Ale twoja koleżanka ma fajną urodę! :D
    Ja mam problem z takimi sesjami (w ogóle z ludźmi :P). Z chęcią spróbowałabym fotografii portretowej, mam pełno pomysłów, ale na jedno, konkretne ujęcie z całej sesji. I w tym mój problem, chcę zrobić jedno zdjęcie, a nie wiem, czy wymyśliłabym coś więcej w danym momencie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoje zdjęcia z Gdańska są przepiękne! Czasem warto zrobić chociaż to jedno, udane ujęcie ♥

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję!

Popularne posty